niedziela, 12 maja 2013

To już chyba koniec...

Tym wpisem chciałbym zakończyć historię naszej wyprawy na Orkady. Być może jeszcze kiedyś się tam wybierzemy (jeśli nasi dzielni osadnicy postanowią tam zamieszkać na dłużej), ale to już będzie całkiem nowa historia. Tak więc chcieliśmy im tą drogą serdecznie podziękować za gościnę. Gdyby nie Oni - pewno byśmy nigdy na Orkady nie trafili. A tak to z północnych okolic zostały mi już tylko Szetlandy (no, może jeszcze kiedyś Grenlandia, a może nawet wymarzony Nordkapp). Kto wie... Może i tam kiedyś mnie poniesie.

A na zakończenie, dla wiernych czytelników, mały bonus - filmik z Brough of Birsay. Ahoj, do następnej przygody...


wtorek, 7 maja 2013

Finał prac nad zdjęciami

Melduję, że zakończyłem prace nad galerią zdjęć z orkadyjskiej wyprawy. Znajdziecie ją na Flickrze, linki w poprzednim wpisie. Chcę tylko przypomnieć, że pod tym adresem zamieściłem zdjęcia moim zdaniem najlepsze, a nie te dokumentujące podróż. Dokumentację można znaleźć na tym blogu, a chętnym mogę podesłać linka do pełnej puli zdjęć, które zamieściłem na Picasie (zainteresowanych proszę o kontakt mailowy).

To już chyba przedostatni wpis na tym blogu, czas powoli zamykać etap "ORKADY". W najbliższym czasie zamieszczę jeszcze krótkie podsumowanie i podziękowania tym, którzy umożliwili dotarcie na odległe wyspy.

sobota, 4 maja 2013

Fotki, fotki

Korzystając z naszego "długiego weekendu" wziąłem się za cyfrowe wywoływanie wybranych zdjęć z wyprawy. W sumie fotek zrobiłem ponad 500, z czego wybrałem około 150 najlepszych (oczywiście moim zdaniem najlepszych) i staram się je opracować tak, żeby je można było pokazać szerszej publiczności. Na kursie fotograficznym nauczono mnie, że żaden fotograf nie pokaże swoich zdjęć przed ich cyfrową obróbką. Cóż, nie trzymam się sztywno tej zasady - na bieżąco na tym blogu zdjęcia były wrzucane "saute". Co prawda istnieje wersja Photoshopa na tablety, ale to chyba dla jakichś zakręconych maniaków i purystów fotograficznych. Myślę, że ważniejsza była fotorelacja na żywo niż dbanie o ty, by nie wyjść na ulicę bez makijażu. No ale jak już publikuję zdjęcia na Flickrze - to inna melodia. Tam je oglądają ludzie z całego świata a więc trzeba się postarać, żeby produkt był najwyższej jakości.

Tak więc po żmudnej selekcji przyszedł czas na żmudne dopieszczanie każdego zdjęcia. Jak już jednak pisałem na moim islandzkim blogu - nie stosuję żadnych upiększeń, przeróbek ani fotomontaży - po prostu nie korzystam z photoshopopodobnych programów, a jedynie z programu Adobe Lightroom, pozwalającego osiągnąć tylko takie efekty, jakie w fotografii tradycyjnej można było osiągnąć w ciemni. 

Efekty pracy można obejrzeć w mojej orkadyjskiej galerii na portalu Flickr - zapraszam. Jak na razie udało mi się zamieścić 54 zdjęcia z dwóch pierwszych dni. Pozostałe będę publikował sukcesywnie w najbliższych dniach. Zdjęcia te są geotagowane, dzięki czemu na towarzyszącej im mapce można zlokalizować miejsce wykonania każdego z nich. Zapraszam zatem do oglądania i komentowania. A przy okazji można sobie przypomnieć fotki z wyprawy islandzkiej.


czwartek, 2 maja 2013

Kirkwall - Edynburg (zaległa relacja z trasy)

Wracam na chwilę do podróży powrotnej z Kirkwall do Edynburga. Jak już pisałem - prom się popsuł i musieliśmy wracać nieco inną trasą. Na szczęście nie było kłopotów z rezerwacją i biletami, ale prom Pentalina pływający z St. Margaret's Hope do Gills Bay okazał się niewielką jednostką pozbawioną choćby pokładowego sklepiku - i tym samym nie kupiliśmy sobie z Filipem upatrzonych przed tygodniem orkadyjskich koszulek z flagą. Trudno, może następnym razem :-)

Za to płynęliśmy nieco inną trasą, co pozwoliło na zobaczenie z pokładu bunkrów z czasów II wojny w Hoxa Head (do których nie dotarliśmy lądem), oraz wyspy Stroma (wyjaśniła się nazwa jednej z posiadłości w Kirkwall, o czym też już wcześniej pisałem). Tak więc nie tylko Wikingowie byli wszędzie, ale i Stroma obecna jest w wielu punktach stycznych z naszymi życiowymi ścieżkami.

Bunkry w Hoxa Head

 


Ostatni rzut oka na Orkady

Latarnia na wyspie Stroma

"Port" w Gills Bay
















Po zjechaniu na ląd w Gills Bay czekała nas blisko 300-milowa podróż do Edynburga. Obyło się bez niespodzianek, aczkolwiek z powodu awarii GPS-a nie odważyłem się wjechać do Perth i szukać cmentarza wojennego, na któym mieliśmy odwiedzić grób brata mojego dziadka. Trudno, next time... Za to zjechaliśmy na chwilę nad Loch Ness, gdzie udało się zrobić kilka ładnych fotek. Zatrzymaliśmy się też na chwilkę w Golspie, uroczym miasteczku nadmorskim.

Wybrzeża północnej Szkocji

 

Jeden z domków w Golspie

Nessie???

Loch Ness

Surowe krajobrazy szkockich gór...

... trochę islandzkie widoki






























Na koniec Edynburg - przejazd do położonego w centrum hotelu Lairg bez GPS i w godzinach szczytu - bezcenne. Wąska ulica, na której trzy pasy (paski?) ruchu w każdą stronę (jeden dla rowerów, drugi dla autobusów, a trzeci, najwęższy, dla samochodów). Ale daliśmy radę, samochód w całości i bez zadrapań udało się odstawić do wypożyczalni. Ale za to hotel wynagrodził te trudy - popatrzcie na to łoże. Aż szkoda, że już o trzeciej nad ranem trzeba się było zrywać na lotnisko.


środa, 1 maja 2013

Home, sweet home

Meldujemy się już z domu, tym razem obyło się bez przygód. Ale ponieważ trzeba było wstać o 3 w nocy żeby zdążyć na samolot - nic więcej już dziś nie napiszę. Sorry. Ale jutro - na pewno będą jeszcze nowe fotki i garść informacji. So stay tuned.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Edynburg

Po wielu godzinach podróży promowo-samochodowej dotarliśmy do hotelu w centrum Edynburga. Jazda bez GPS-a (popsuł się jak już pisałem) w tym mieście wymaga osobnego wpisu - sport ekstremalny. Ale na razie pisze na telefonie więc krótko. Mam nadzieję, że już jutro w południe będziemy w domu, przyjdzie czas na podsumowania.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Północna Mainland

Dziś już ostatni dzień na wyspach, jutro mieliśmy wypłynąć w drogę powrotną o 6:30. Oczywiście w czasie tej wyprawy nic nie idzie według planu - w południe dostałem maila, że prom się zepsuł i musimy sobie radzić sami. Chyba, dzięki pomocy Pawła, udało się przebukować na inny prom o 7:45 z St. Mary's Hope - zobaczymy, czy uda sie na niego zaokrętować. Dodatkowo zepsuł mi się GPS, który służył mi wiernie od wielu lat. No to czeka nas jutro błądzenie po Edynburgu... Same ułatwienia. Ale za to jak zwykle orkadyjskie widoki wynagradzają wszystko. Dziś byliśmy na północy wyspy, w okolicach kolejnych prehistorycznych zabytków - Brough of Birsay (osada na wyspie, do której dostęp jest tylko w czasie odpływu) oraz Broch of Gurness. Fotki z wyprawy poniżej.















niedziela, 28 kwietnia 2013

The Gulp i rezerwat Mull Head

Jako, że młodzież była bardzo zmęczona i bardzo bała się chmur, deszczu i wiatru - my, weterani, wybraliśmy się na wyprawę, po której najwięcej sobie obiecywałem. I nie zawiodłem się, bardzo zmienna pogoda (słońce, wiatr, deszcz, grad) nie popsuła nam przyjemności podziwiania wspaniałych widoków. Nie ma co pisać - trzeba oglądać i podziwiać. Zapraszam...





























I jeszcze dwie fotki z orkadzkich plaż.

Plaża obok lotniska

Plaża w zatoce Scapa Bay